piątek, 27 lipca 2012

.DIY: color-blocking sandals

Witam:)
Szczęśliwie wróciłam od siostry z Warszawy z głową pełną pomysłów i z brakiem zapału :P
Ale mam nadzieje, że to szybko minie i wena nadejdzie tak samo szybko, jak i umkneła.

Ale do rzeczy: dostałam od siostry sandałki. W sumie niezłe, tylko zbyt... smutne i szare. Musiałam coś z nimi zrobić, bo w sklepie nie znalazłam fasonu, który pasowałby na moje stopy i równocześnie trafił w moje gusta i ilość gotówki w portfelu ^^

A oto i sandałki w całej okazałości:


Nie podobały mi się srebrne wstawki, dlatego też pozbyłam się ich.


 No i oczywiście nie podobał mi sie kolor, dlatego pomalowałam je farbami akrylowymi (te farby zawsze ratują mi życie xD).



I tak właśnie powstały nowe sandałki, które świetnie wpisują się w color-blocking'owy trend (który uwielbiam^^)
Jak widać, zdjęcia robiłam jeszcze gdy farba była mokra, więc wiadomo, ze w oryginale kolory wyglądają odrobinę inaczej. Ale nie mogłam się powstrzymać, bo efekt tak bardzo mi się spodobał, że musiałam się nim podzielić jak najszybciej.  :P


 PS.: Proszę o radę. Dostałam ostatnio dwie pary guzików. Lepiej zrobić z nich kolczyki czy pierścionki? Są troche za duże na kolczyki, ale też po co mi dwa identyczne pierścionki :P

See Ya:)

sobota, 21 lipca 2012

.jokes

Czy tylko ja lubię żarty o rudych? Czy tylko ja lubię żarty o blondynkach?
Ale od początku:)
Niedawno pomyślałam (tak wiem, że u mnie to nowość, wręcz innowacja :P), że znudził mi się już stary kolor włosów... Więc wpadłam na pomysł, by zmienić go na jasny brąz :)
Siostra poleciła, żebym włosy rozjaśniła utleniaczem, wtedy wyjdzie kolor o który mi chodzi. Jednak, karma wraca, a nic w przyrodzie nie ginie. Więc mój śmiech po usłyszeniu żartów o blondynkach i rudych zaprocentował tym, że...

...sama stałam się rudą blondynką! (przepraszam za jakość zdjęć, robiłam je kamerką internetową^^)


Jednak kolor bardzo mi się podoba! Zawsze to jakaś odmiana od codziennej monotonii. Nadal nie mogę się przyzwyczaić i dziwnie się czuje, gdy widzę odbicie w lustrze:P
Ale najgorzej było tuz po zmyciu rozjaśniacza... Każde pasmo miało inny kolor! Wyglądałam jak typowy kundelek :P Jednak tuz po przebudzeniu, gdy włosy wyschły, zobaczyłam, że kolor nie jest aż tak zły, jak dnia poprzedniego :)

Przepraszam, ze nie dodawałam postów, jestem w Warszawie i pomagam mojej siostrze przy bawieniu siostrzenicy. Przez pół dnia opiekuje się małą, a potem nie mam na nic siły... Może w sierpniu uda mi się dodać coś częściej (choć nic nie obiecuje :P )

Życzę miłego wieczoru i do zobaczenia :)

wtorek, 3 lipca 2012

.new floral blouse & gift

Witam:)
Jako że są wakacje, i mam teraz o wiele więcej czasu, chcę dodawać posty częściej niż zwykle i pokazywać wam więcej tego, co robię na codzień , niż moich outfit'ów. Ale do rzeczy:)
Ostatnio, będac u Agnieszki, dostałam od niej piekny kawałek materiału w kwiatowe wzory.

Miałam ochote na uszycie z tego sukienki, lub spódnicy , jednak materiału było za mało; a spódnic mam w szafie i tak za dużo...
Musiałam wymyślić coś innego.


Po kilku cięciach, zszyciach i przekleństwach uszyłam bluzkę! Moją pierwszą w życiu bluzkę, którą zrobiłam w całości samodzielnie. Chyba jeszcze nigdy nie byłam z siebie tak bardzo dumna ^^


Szczęście mnie rozpiera na tym zdjęciu... :D
Bluzka jest wygodna, przewiewna, można ją nosić na kilka sposobów i pasuje do tegorocznego trendu "mody festiwalowej".
Zaraz po uszyciu przeszła swój "chrzest ogniowy". Jak? Po prostu byłam w niej na koncercie zespołu "Podobamisię". Było rewelacyjnie:)

Został jeszcze jeden kawałek materiału. No i cóż można z nim zrobić?


Na szczęście przypomniało mi się, jak Agnieszka mówiła kiedyś, że podobają jej się materiałowe gumki do włosów, tzw. scrunchie.
Let's do it!

Okazało się, że materiału wystarczy mi aż na dwie gumki. Sweet, będziemy mieć z Agu takie same, jak prawdziwe psiapsiuły. ^^


Po zszyciu materiału przy dłuższych bokach, na lewej stronie (powinien powstać nam mały tunel), przewracamy materiał na drugą stronę, i przeciągamy przez niego gumeczkę. Później należy tylko zszyć krótsze boki ze sobą.


I voila! 


Mam nadzieję, ze Agnieszce spodoba się jej prezent. I wiem, że dostanie ich o wiele więcej, bo robienie scrunchie wychodzi mi rewelacyjnie ;p